poniedziałek, 19 września 2016

Guillaume Musso - Ta chwila



                Na premierę każdej powieści pana Musso czekam z wypiekami na twarzy. Mimo że zwykle premiery te mają miejsce w sierpniu, gdy mamy środek lata, ja czuję się wówczas jak mała dziewczynka, która ma za chwilę rozpakować najfajniejszy na świecie prezent gwiazdkowy. W tym roku nie było inaczej :) Mowa oczywiście o „Tej chwili”!

                Historia zaczyna się w roku 1991, kiedy to główny bohater – Arthur Costello – dostaje od swojego ojca w spadku pewną tajemniczą latarnię wraz z towarzyszącym jej domkiem. Majątek ten przechodził w rodzinie z pokolenia na pokolenie. Zanim jednak Arthur posiądzie spadek na własność musi przyrzec dwie rzeczy, mianowicie - że po pierwsze nigdy nie sprzeda nikomu latarni, a po drugie – że pod żadnym pozorem nie sprawdzi, co kryje się za pewnymi piwnicznymi drzwiami …

                … i tu zaczynają się schody, bo jak najprawdopodobniej się domyślacie, ciekawość zwycięży. Jakie jednak będą tego konsekwencje? Jaką rolę gra w tym wszystkim młodziutka Lisa, którą Arthur spotyka na swojej drodze? O tym musicie się przekonać sami :)

                Guillaume Musso bez wątpienia opanował do perfekcji technikę tworzenia wzbudzających sympatię bohaterów. Zawsze kibicuję im od początku aż do samego końca. Gdy nie popieram ich wyborów, próbuję chociażby zrozumieć ich motywy. To dowód na to, jak bardzo historie opowiadane przez tego autora angażują czytelnika.  „Ta chwila” nie jest w tej kwestii wyjątkiem. W powieści nie brak również garstki humoru - bo jak nie uśmiechnąć się na porównanie kogoś do „Gandalfa na psychotropach”? :)

                Niemniej jednak bywają też momenty rozdzierające serce. Takim był dla mnie rozdział, w którym Musso opisuje atak na World Trade Center i zabiera nas w samo centrum wydarzeń. Tak się złożyło, że ten właśnie fragment książki przeczytałam akurat w wigilię rocznicy zamachu, czyli dziesiątego września. W tamtym momencie nie mogłam nie pomyśleć o ofiarach i – jak podała telewizja CNN - ponad tysiącu ludzi, którzy do dnia dzisiejszego się nie odnaleźli. Trudno mi wyrazić, jak ciężko zrobiło mi się wtedy na sercu.

                „Ta chwila” to stary, dobry Musso jakiego znamy od lat. Bez udziwnień, bez eksperymentów, za to z typowym dla każdej opowiadanej przez niego historii eklektyzmem. Znajdzie się tu dosłownie wszystko – zagadka do rozwiązania, niezdrowa wręcz dawka napięcia, wątek miłosny gdzieś w tle, a nawet elementy fantastyczne, do których tak bardzo przywykliśmy. Nie ulega wątpliwości, że twórczość tego sympatycznego i utalentowanego Francuza zaskarbiła sobie szczególne miejsce w moim sercu, a właśnie zrecenzowana przeze mnie powieść należy do najlepszych, które kiedykolwiek napisał. Bezapelacyjna dziesiątka.


Guillaume MussoTa chwila  (L’instant présent)
Stron: 315
Wydana nakładem wydawnictwa: Albatros
Ocena: 10/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz