Historie opowiadane przez Jodi Picoult
cieszą się wielkim uznaniem u czytelników na całym świecie. Amerykańska autorka
podbiła serca swoich fanów między innymi dzięki temu, że nie boi się pisać na
bardzo poważne tematy. Również tym razem nie jest inaczej.
Cordelia Hopkins, nasza główna
bohaterka, ma kochającego ojca, piękną córeczkę i niedługo ma wyjść z mąż za
swojego narzeczonego. Prowadzi dobre życie i niczego jej nie brakuje, jednak
pewnego dnia świat Delii zupełnie się zmienia – jej ojciec zostaje aresztowany pod
zarzutem porwania niejakiej Bethany Matthews. Jakże wielkie jest zdziwienie
Delii, gdy okazuje się, że ową Bethany jest ona sama …
Książkę tę czyta się bardzo
nierówno. Początkowo zabrałam się bardzo ochoczo za lekturę. Kartki
przelatywały, akcja postępowała naprzód, a ja z wypiekami na twarzy oczekiwałam
na to, co będzie dalej. Przyznaję jednak, że po jakimś czasie mój entuzjazm
stracił na sile – być może miało to coś wspólnego z tym, że zbiegiem
okoliczności akcja wówczas nieco zwolniła. Gdy powoli zmierzałam ku końcowi, nie
mogłam się już doczekać – więc znów połykałam strony, tak jak to miało miejsce
na początku.
Wielkim atutem tej historii jest
to, że autorka bardzo umiejętnie i elokwentnie rozprawia się z tematem
alkoholizmu. Na kartach książki wyraźnie widzimy, jak wielkie spustoszenie w
życiu rodzinnym potrafią siać używki i jak ciężko jest wyjść z nałogu, gdy już
raz wpadło się w jego sidła. Razem z ojcem Delii poznajemy również prawa,
którymi rządzi się życie w więzieniu, wraz z wszystkimi niebezpieczeństwami,
które się z nim wiążą.
W powieści nie obyło się
jednakże bez utartych banałów. Mowa tu o typowym trójkącie miłosnym. Cordelia i
jej narzeczony, Eric, od wczesnego dzieciństwa przyjaźnią się z Fitzem. Nietrudno
się domyślić, że zarówno jeden, jak i drugi walczyli we wczesnej młodości o
względy Delii. Mimo że Delia ma niedługo wyjść za mąż za Erica, Fitz skrycie wciąż
żywi do niej głębokie uczucie.
„Zagubiona przeszłość” wypada
trochę blado jeśli porównamy ją z „Dziewiętnastoma minutami” czy chociażby
„Świadectwem prawdy”. Zdecydowanie nie jest to również jedna z najsłabszych
powieści błyskotliwej Amerykanki – po prostu plasuje się ona gdzieś pomiędzy.
Ciężko ją ocenić bez poczucia, że albo wystawia się ocenę zbyt wysoką, albo
zbyt niską. Nie ulega jednak wątpliwości, że powieść ta zmusza do myślenia – bo
tak naprawdę któż z nas wie, jak to jest, gdy wszystko, co się o sobie
wiedziało i co brało się za pewnik okazuje się nieprawdą?
Jodi
Picoult, Zagubiona przeszłość (Vanishing Acts)
Stron:
528
Wydana
nakładem wydawnictwa: Prószyński i S-ka
Ocena:
8/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz